wtorek, 23 lipca 2013

System waluty złotej

Związanie waluty z towarem wpływa na ustabilizowanie wartości waluty i uwalnia od kontroli kreacji pieniądza przez rządy krajów. Takim pożądanym towarem są metale szlachetne. Nie można jednak jednoznacznie stwierdzić, że waluta związana z towarem będzie zawsze stabilna, a brak tego powiązania będzie zawsze prowadził do jej destabilizacji[1].

Klasyczny system waluty złotej (gold standard) z lat 1814 -1915 wiązał waluty narodowe z określoną ilością wagową złota, np. 1 dolar stanowił równowartość 1/20 uncji złota, a funt ok. ¼ wartości uncji. W takich warunkach zaistniały sztywne kursy wymiany walutowej. Międzynarodowy charakter standardu złota zwiększał swobodę handlu, inwestycji i podróżowania.
Klasyczny system waluty złotej (gold standard) nie został wprowadzony odgórnie przez rządy państw, lecz wykreował się samoistnie na wolnym rynku w wyniku uznania złota za najbardziej pożądany środek płatniczy. Podaż i zaopatrzenie żółtego kruszcu kształtowały się pod wpływem działań wolnego rynku, a nie decyzji państwowych, np. dodruk pieniędzy. Ponadto standard złota (gold standard) utrzymywał w równowadze bilanse płatnicze krajów.
Mimo, że interwencje rządowe takie jak upaństwowienie mennic czy rozwój inflacyjnej bankowości wywołały cykl koniunkturalny w gospodarce, to klasyczny standard złota (gold standard) skutecznie go regulował ograniczając jego fluktuacje. Dzięki swoim zaletom uznawany jest za najskuteczniejszy system monetarny w historii ludzkości.
Powodem załamania się systemu klasycznego standardu złota było powierzenie rządom kontroli nad wymienialnością walut na złoto. W wyniku wybuchu I Wojny Światowej, rządy krajów biorących w niej udział, zwiększyły drastycznie podaż drukowanego pieniądza, powodując dramatyczną w skutkach inflację. W konsekwencji tych działań, kraje zniosły parytet złota i ogłosiły bankructwo. Jedynie Stany Zjednoczone nie ucierpiały na tyle by zrezygnować z parytetu, ale po I Wojnie Światowej resztę świata ogarną kryzys.
Przed wybuchem wojny 1 funt brytyjski odzwierciedlał wartość 4,86 dolara. Po wojnie jego wartość zmalała do 3,50 dolara. Podobnie na wartości utraciły inne waluty. Wielka Brytania zamiast ustalić sztywny kurs walutowy po faktycznych cenach, powróciła do parytetu sprzed I Wojny Światowej. W wyniku tej decyzji brytyjski eksport stał się drogi i niekonkurencyjny. Rozwiązaniem dla Wielkiej Brytanii mogło być przywrócenie przedwojennych parytetów przez inne kraje lub zwiększenie przez nie podaży pieniądza. Wówczas eksport innych krajów straciłby na konkurencyjności na korzyść gospodarki brytyjskiej. Po części te zamierzenia realizował system dewizowo – walutowy. Stany Zjednoczone zachowały klasyczny system wymiany, a w Wielkiej Brytanii i innych krajach waluty można było wymieniać wyłącznie na sztabki złota przez co złote monety wyszły z codziennego użytku, dając szansę na wzrost inflacji przez podaż drukowanego pieniądza i pieniądza bankowego. Ponadto Brytania umożliwiała wymianę funtów na dolary (nie tylko na złoto), a inne kraje mogły wymieniać swoje waluty również na funty. Ostatecznie powstała piramida: na złocie opierał się dolar, funt na dolarze, a na funtach pozostałe waluty. Wielka Brytania zwiększając podaż pieniądza psuła swój bilans płatniczy i zwiększała inflację. Pozostałe kraje europejskie również powiększały inflację, ponieważ zamiast na rezerwach złota opierały się na funcie. Wkrótce rząd brytyjski przekonał również Stany Zjednoczone do zwiększenie podaży pieniądza drukowanego by zahamować odpływ dolarów i złota do USA. Tak skonstruowany system doprowadził do kryzysu w 1931 roku.
W latach 1931 – 1945 wprowadzono system płynnych kursów. Zrezygnowano całkowicie ze standardu złota i podaż pieniądza zależała wyłącznie od rządów państw, które nie oparły się pokusie dodruku pieniądza. Spekuluje się, że chaos i wojny gospodarcze jakie rozszalały się w latach 30-tych XX wieku były bezpośrednią przyczyną wybuchu kolejnej Wojny Światowej. Zaraz po II Wojnie Stany Zjednoczone chciały odbudować ład i porządek wprowadzając nowy system pieniężny.
W 1944 roku w Bretton Woods został opracowany nowy system monetarny, który ratyfikowano w 1945 roku. Określano go jako znacznie lepszy niż ten z lat 30-tych, ale jako zbliżony do nieskutecznego systemu dewizowo - złotowego z lat 20-tych. Za jedyną kluczową walutę uznano dolara, który został powiązany ze złotem wg przelicznika 1 dolar = 1/35 uncji złota. Nowy porządek wprowadzał również brak możliwości wymiany przez obywateli dolara na złoto. Jedynie rządy państw i banki centralne mogły korzystać z tego przywileju. System z Bretton Woods zakładał oparcie dolara na złocie, a innych walut na dolarze, które zostały włączone do systemu na przedwojennych parytetach. W konsekwencji przewartościowania walut innych krajów, bilans płatniczy dla Stanów Zjednoczonych stał się bardzo korzystny, a sam dolar dobrem rzadkim. Jednak w latach 50-tych w Stanach Zjednoczonych inflacja postępowała, a kraje Europy zaczęły stosować politykę „twardego pieniądza”. W Wielkiej Brytanii wysoka inflacja doprowadziła do dewaluacji funta. Wzrastająca produktywność nie tylko Europy, ale także Japonii przełożyła się na pogorszenie bilansu płatniczego Stanów Zjednoczonych.
Ustalenia z Bretton Woods zakładały, że kraje europejskie będą rok do roku zwiększać swoje rezerwy w dolarach. Jednak postępująca inflacja w latach 50-tych i 60-tych w Stanach Zjednoczonych spowodowała, że dolar jako rezerwa walutowa stawał się coraz mniej opłacalny. Kraje europejskie w odpowiedzi na ciągły spadek wartości nabywczej dolara, wykorzystały swój przywilej do wymiany dolarów na złoto. W trakcie funkcjonowania systemu z Bretton Woods, rezerwy złota w Stanach Zjednoczonych uszczupliły się z 20 mld do 9 mld dolarów.
Rząd amerykański stosował politykę „beztroskiego lekceważenia” („benign neglect”) skutków własnych działań monetarnych, a skargi ze strony krajów europejskich ignorował. Ostatecznie postępująca inflacja doprowadziła do rozpadu systemu z Bretton Woods w 1968 roku.
W latach 1968 – 1971 resztkami sił próbowano ocalić upadający system wprowadzając dwupoziomowy rynek złota, który oddzieliłby wolny rynek od działań monetarnych rządów i banków centralnych. Należy zauważyć, że o ile obywatele amerykańscy nie mieli prawa do posiadania złota w kraju ani za granicą, o tyle Europejczycy mogli swobodnie handlować złotem sprzedając dolary.
Próba wprowadzenia dwupoziomowego rynku nie wyhamowała rosnącej inflacji i deficytu. Prezydent Nixon w 1971 roku zerwał z wymienialnością dolara na złoto. Po raz pierwszy w historii nie tylko inne waluty, ale i dolar stał się walutą pustą, nie mającą żadnego pokrycia w złocie[2].
Mimo że system waluty złotej (gold standard) został zniesiony ponad 40 lat temu, to nie zaprzestano dyskusji nad możliwością ponownego wprowadzenia parytetu złota. Podczas debaty w 2010 roku zwrócono uwagę, że standard złota nie jest myśleniem o złocie jako złocie, ale towarze, ponieważ w przeszłości inne towary takie jak kawa, zboże i sól równie skutecznie mogły pełnić funkcję pieniądza. Zaznaczono również, że wprowadzanie obecnie standardu złota wymagałoby najpierw zbankrutowania krajów[3]. Ta teoria może być częściowa potwierdzona przez słowa komentatorów, którzy obserwowali prace komisji powołanej za rządów Reagana, której celem było rozważenie ponownej możliwości ustanowienia standardu złota. Po zaniechaniu prac przez komisję komentatorzy stwierdzili że „rządy za bardzo oddaliły się od ścieżki cnoty”[4].
Dyskusja trwa również wokół zwiększania rezerw złota przez Chiny. Spekuluje się, że Chiny chcą zgromadzić więcej złota niż Stany Zjednoczone, aby zwiększyć zaufanie do chińskiej waluty oraz uczynić RMB jedną z głównych walut rezerwowych świata. Obecnie wartość chińskich rezerw w złocie stanowi ok. 1/8 rezerw Stanów Zjednoczonych, więc ta droga wydaje się odległa[5].




[1] N. Acocella, Zasady polityki gospodarczej, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2002, s. 428.
[2] M. N. Rothbard, Złoto, banki, ludzie – krótka historia pieniądza, Fijorr Publishing, Warszawa 2003, s. 105-119.
[3]  M. Machaj, R. Gwiazdowski, W. Kozioł, Standard Złota - Święty Graal czy puszka Pandory?, Uniwersytet Warszawski 2010, https://www.youtube.com/watch?v=8prqFzj5EkA, 17.04.2013.
[4] P. Badzio, Fetysz czy Feniks, „Gazeta Bankowa” 2012, nr 1, s. 33−37.
[5] T. Gruszecki, Chiny a złoto, „Gazeta Bankowa” 2012, nr 1, s. 19−23.

2 komentarze:

  1. Jak byłem jeszcze małym chłopcem zastanawiałem się nad obiegiem pieniądza. Ciekawiło mnie dlaczego jedni mają więcej pieniędzy, a inni mniej. No i jeśli ktoś ma mniej to przecież zawsze skarbnica może je wydrukować i każdy będzie miał ich tyle samo, albo nawet ponad tego co chce. Teraz już wiem, że taki pieniądz nie miałby pokrycia w rzeczywistości i jego wartość bałaby równa zero. Chcąc więcej nauczyć się o monetach czytam regularnie nowinki z http://www.skarbnicanarodowa.org i co raz to bardziej wciągam się w te zagadnienia. Niedługo zaczynam kolekcjonować monety - taki sobie postawiłem cel.

    OdpowiedzUsuń